piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział XIII


[Ron podniósł kartkę i odczytał parę słów nabazgranych na szybko:



Znaleźliśmy Kimiko. Jest słaba, ale żyje.

Tonks]



Cho pędziła korytarzami w kierunku skrzydła szpitalnego, zostawiając wszystkich w tyle. Wołali, żeby zwolniła, ale ona pruła dalej, wiedząc, że tam jest Kim. Przy drzwiach dogonili ją, a Harry chwycił ją za rękę. Stała, wpatrzona we wrota. Nagle ogarnął ją strach. A co jeśli mała jest w tak ciężkim stanie, że nie zdołają jej uratować ? Jej głowę przeszył straszny ból. Wstrzymała oddech, bo powietrze kuło ją w płucach. Jednak uścisk dłoni Pottera dał jej siłę wejść do sali. Otworzyła drzwi i ruszyła w kierunku łóżka otoczonego przez dorosłych, czyli dyrektora, profesora Flitwicka, Tonks, Kingsleya i ciocię. Ciotka płakała, pochylając się nad wątłym ciałkiem leżącym na białym prześcieradle. Dziecko miało ubranie w strzępach, potargane włosy, blizny na rękach i twarzy oraz straszne cienie pod oczami. Cho zdała sobie sprawę, że to Kimmy. Nie poznała jej na początku, tak bardzo była skatowana. Chochi podeszła do łóżka, a pozostali rozstąpili się w milczeniu, aby zrobić jej przejście. Dziewczyna dotknęła policzka Kimiko, przełykając słone łzy. Nie ruszała się, tylko cichy, płytki oddech świadczył o tym, że żyje.

-Co z nią ? - odezwała się Chang.

Nagle zjawiła się pani Pomfrey i to ona odpowiedziała na pytanie:

-Jest w strasznym stanie. Ledwo żyje, chyba to widać. Postaram się jak będę mogła, ale nic nie obiecuję.

-Wygląda na to, że Lestrange torturowała ją Cruciatusem, lecz także pocięła ją sztyletem, stąd te blizny. Widać, że nie raz miotała ją o ścianę, zahaczając o coś ostrego, dlatego ma ubranie w strzępach – rzekł Kingsley.

-Mówisz o niej, jakby była przedmiotem, w którym można byłoby ocenić straty ! - wrzasnęła Cho.

-Spokojnie... - skarcił ją Dumbledore, po czym zwrócił się do Tonks – Gdzie ją znaleźliście ?

-Podążyliśmy za śladem Bellatrix i znaleźliśmy ją w starej chacie, na granicy Czech i Polski. Leżała w ciemnym kącie. Na początku myśleliśmy, że nie żyje, jednak zobaczyliśmy, iż oddycha. Szybko napisałam wiadomość do panny Chang, a potem przetransportowaliśmy ją tutaj.

Albus pokiwał głową, patrząc na dziewczynkę. Po chwili wyciągnął rękę i delikatnie pogłaskał ją po włosach. Skinął głową na pozostałych, a potem wyszedł. Za nim podążyli dorośli, zostawiając Harry'ego i Cho sam na sam z Kim. Chochi ponownie pogłaskała ją po policzku. Rozpłakała się na dobre. Potter objął ją, a ona do niego przylgnęła. Wtem Kim otworzyła lekko oczy. Zamrugała i spojrzała na czarnowłosą.

-Cho... nic ci nie jest ? - zapytała ochryple.

-Nie, kaczuszko... - odparła wzruszona.

-To dobrze...

Mała zamknęła oczy i zasnęła kamiennym snem. Chang szepnęła do zielonookiego:

-Odzyskałam nadzieję...

~

19 czerwca



-Harry, Harry ! Już po wszystkim !

Cho rzuciła się chłopakowi na szyję. Właśnie miała za sobą wszystkie egzaminy – owutemy.

-I jak ? - spytał.

-Nie wiem... - zaśmiała się – Mam nadzieję, że nie aż tak źle... Na pewno lepiej od Pruddence – dodała.

-Ej ! - zawołał czarnowłosy – Nigdy nie byłaś taka... złośliwa. Co z tobą ?

-Przepraszam. To przez ten cały stres. - westchnęła.

Pochylił się i pocałował ją lekko. Spojrzał w jej oczy i zapytał z delikatnym uśmiechem:

-Lepiej ?

-Może... - odparła.

Oboje wybuchli śmiechem. Trzymając się za ręce, szli w kierunku drzwi wejściowych. Nagle tuż obok nich wyhamował Seamus.

-Cześć, Seam. - przywitała się Chang.

-Hej. Jak ci poszły testy ? Bardzo źle ? Wykopią cię z kraju ? - zapytał z udawaną troską.

-Bardzo śmieszne, wiesz ?! - odgryzła się dziewczyna.

-Idziesz z nami ? - zaproponował Harry.

-Gdzie ?

Para spojrzała na siebie. Właściwie to nie wiedzieli, dokąd pójdą najpierw. Chcieli wstąpić do Hagrida, bo długo się z nim nie widzieli i sprawdzić, co u Kim.

Od czasu odnalezienia w chacie, Kimmy bardzo się zmieniła. Nie chodziło tu o jej zdrowie. Jej organizm regenerował się bardzo szybko, chodziła, mówiła, próbowała także bawić się z Fevanną. Jednak gdy coś poszło źle, nie po jej myśli, od razu wpadała w straszliwą złość. Miotała swoimi zabawkami, krzyczała wniebogłosy, raz nawet próbowała zrobić krzywdę kotce. Gdy podczas takiego ataku Cho spojrzała w jej oczy, doznała szoku. Było w nich widać takie zło, jakie widywała tylko u Bellatrix. Po chwili Cho uznała, że jej się przewidziało, lecz to spojrzenie prześladowało ją do dzisiaj.

Co do Lestrange, nie poczynili wielkich postępów. Co jakiś czas trafiali na jej ślady, jednak słuch po nie zaginął. Wiadomo było tylko, iż działała sama. Nie miała wspólników.

Chang wyjaśniła sobie wszystko z Eliliot, Van i Domi. Nie były już takimi dobrymi przyjaciółkami jak kiedyś, ale zawsze coś. Dziewczyna nie mogła spać, myśląc ciągle o tym, jak powiedzieć Eli, że Bella pragnie jej śmierci. Nie potrafiła zrobić tego wprost, zabrakło jej odwagi. Wyrzucała sobie, że nie powiedziała jej tego od razu, byłoby łatwiej. Jednak nie cofnie czasu. Musi jej kiedyś powiedzieć. Zdecydowała, że zrobi to zaraz po tym, jak zda owutemy. Czyli teraz.

-Halo ! Ziemia do Cho ! Lepiej się pospieszmy, bo jak złapie nas Hermiona, to nie zdążymy do zmroku.

Chochi spojrzała na Harry'ego nieprzytomnie, ale kiwnęła głową. Wyszli z zamku i podążyli do chatki Hagrida. Do niego postanowili udać się najpierw.

Zapukali do drewnianych drzwi. W środku rozległo się szczekanie psa Hagrida, Kła. Po chwili w drzwiach stanął sam Rubeus. Wpuścił ich do środka, posadził przy stole i zaparzył herbaty w kubkach wielkich jak dzbany. Prowadzili luźną rozmowę, wypytywał Cho o egzaminy, pocieszał, że na pewno nie wyszło źle... W końcu padło pytanie:

-Kim teraz zamierzasz zostać ?

Chochi zawahała się. Nie wiedziała jeszcze, czy iść własną drogą, czy zrobić to, o czym zawsze marzyła jej mama. Hagrid chyba wiedział, o czym myśli, bo nachylił się do niej i powiedział cicho:

-Nikt nie może decydować za ciebie. Rób to, co podpowiada ci serce, w końcu do tego jesteś stworzona. Nie możesz spełniać cudzych marzeń, nawet rodziców.

Chang spojrzała na niego z wdzięcznością. Wyglądało na to, że czytał w jej myślach.

-Dziękuję – szepnęła.

Teraz wiedziała, co ma zrobić. Kto by pomyślał, że pomoże jej w tym Rubeus Hagrid ? Pójdzie za głosem serca.

Cała trójka szybko pożegnała się i wyszła z chatki. Seamus postanowił wrócić do zamku, a Harry i Cho podążyli w kierunku Hogsmeade. Dostali specjalne pozwolenie od dyrektora, aby mogli odwiedzić Kim.

Kiedy stanęli przed drzwiami gospody, Chochi bez wątpliwości zapukała drewnianą kołatką. Po chwili otworzył starszy człowiek z długą, szarą brodą. Serdecznie zaprosił ich do środka i zaprowadził do saloniku, gdzie siedziała ciocia dziewczyny i Kimmy. Mała rzuciła się jej i Harry'emu na szyje. Nie lubiła go aż tak bardzo jak Seamusa, jednak ostatnio ich relacje się polepszyły. Cho zaśmiała się i lekko odsunęła od siebie dziewczynkę.

-Cześć, słoneczko. Świetnie wyglądasz. - stwierdziła.

-Ja ? - zaśmiała się Kim – Nigdy nie dorównam twojej urodzie ! - popatrzyła z podziwem na Krukonkę.

Chang podczas egzaminów miała na sobie mundurek, jednak przed spotkaniem z Potterem zdążyła się przebrać w zieloną, zwiewną sukienkę uszytą z materiału lekkiego jak powietrze. Dziewczyna wyglądała w niej oszałamiająco. Włosy miała rozpuszczone, gęste loki spadały jej na ramiona. Wpięła w nie błyskotliwą zapinkę w kształcie kwiatka, którą dostała kiedyś od babci. Mówiła, że Krukonka wygląda w niej jak wróżka. Jednak najlepszym dodatkiem do stroju był jej cudowny uśmiech.




Kimiko nagle wyjęła mały bukiecik zza pleców. Były to skromne kwiatki, zebrane w ogródku, przewiązane granatową wstążką.

-To dla ciebie – oznajmiła.

Cho odebrała od niej bukiet i powąchała je z radością.

-Są cudowne... - zapewniła małą.

Dziewczynka także uśmiechnęła się szeroko, odsłaniając wszystkie ząbki.

-Wiedziałam, że ci się spodoba. Są zupełnie jak ty. Skromne, nieśmiałe, ale piękne. - stwierdziła.

-Przestań, bo się rumienię ! - zawołała Cho, a wszyscy wybuchnęli śmiechem, nawet ciocia.

Nagle Kim przestała się uśmiechać wpatrywała się z zagadkową miną w okno. Chang również spojrzała w tamtą stronę, jednak nic nie zobaczyła.

-Coś... się stało ? - zapytała.

Dziewczynka powoli odwróciła głowę w jej stronę. Oczy małej były tak obce.

-Ona się zbliża. Wiem, że znowu mnie odnajdzie – szepnęła.

Wszyscy patrzyli na nią z przerażeniem.

-M...m...m-myślę, że... że powinnaś już iść spać – wyjąkała ciocia, podnosząc się z miejsca.

Kimiko spojrzała na nią z wściekłością i krzyknęła:

-Nie możesz mi nic rozkazać !

Ciotka zamarła, wpatrując się w nią ze strachem. Kim ochłonęła i rozpłakała się.

-Dlaczego ? Dlaczego ty to robisz, Kimmy ? - zapytała Cho, biorąc ją w ramiona.

-Nie wiem... - jęknęła.

-A może... zabierzemy ją do św. Munga ? - zaproponował Harry.

Ciocia bez słowa zbliżyła się do Kimiko. Chwyciła ją za rękę. Po chwili trzasnęło i obie zniknęły. Para znów została sama. Chang siedziała na podłodze, wpatrując się tępo w okno. Potter podszedł do niej i ujął jej rękę. Spojrzała na niego z rozpaczą. Przygarnął ją do siebie i szepnął:

-Wiem, że to nie jest odpowiedni moment, ale chciałbym ci coś powiedzieć.

-Co takiego ? – spytała.

-Wczoraj był u mnie Dumbledore. Dał mi... swego rodzaju wyróżnienie. Wiesz, co chciałbym robić po szkole ?

Cho pokiwała głową.

-A więc... Mogę skrócić naukę o rok i dadzą mi pracę w ministerstwie. Na początku będę miał szkolenie, ale potem... zostanę aurorem.

Chochi popatrzyła na niego. Nie zrozumiała, o co mu chodzi. Jej umysł pracował wolno, bo ciągle martwiła się o Kim.

-Nie rozumiesz ? Skończymy razem szkołę ! - krzyknął.

Pojęła, o co mu chodzi. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Przytuliła go mocno. Wiedziała, że będą razem. Pomimo wszystko.

2 komentarze:

  1. Heja :D
    Rozdział jak zwykle przypadł mi do gustu!
    Bella opętała Kimmy D: !
    Harry mnie zaskoczył. Przez chwilę myślałam, że sie jej oświadczy czy coś w tym stylu. A jednak... Razem ukończą szkołę! Czyli będą mieli lepszy kontakt :D ! Nie wiem jakby wytrzymali, gdyby ona była daleko od Hogwartu, od Harry'ego <33
    Myślałam, że tutaj dasz tę rozmowę Cho z El. Cieszę się, że one wraz z Domi i Van.
    Czekam oczywiście na next! :D
    Pozdrawiam i dużoo weny ci życzę.
    Kaja

    OdpowiedzUsuń
  2. Blog o Harrym i Cho? Why not? Pierwszy raz taki czytam! Sądzę, że zyska on wielu czytelników, bo jest naprawdę dobry!

    OdpowiedzUsuń