wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział II




Cho szła pomiędzy przedziałami, zaglądając ukradkiem do środka. Nagle zobaczyła Harry'ego. Serce załomotało jej w piersi. Niestety, nie był sam. Już chciała zapukać, kiedy usłyszała, że kłóci się ze swoimi przyjaciółmi. Dyskretnie stanęła i zaczęła podsłuchiwać.

  • Przecież ona na ciebie nie zasługuje ! - krzyczała Granger
  • Nic nie poradzę ! Chyba się zakochałem – wyznał Harry.
  • No co ty, stary ! Przestań, tak nie można. A poza tym, widzisz chyba, że ONA się do ciebie klei. Nie możesz jej tak po prostu złamać serca – zszokował się rudzielec.
  • Mówiłem ci przecież, że nic do niej nie czuję ! Kocham ją ! Musicie to zaakceptować, albo nie, a wtedy będę już pewne, iż nigdy nie byliśmy przyjaciółmi.

Miał inną. Naprawdę miał inną. I na dodatek ją kochał. Wiedziała, kim była ta, która się tak do niego klei. Coś w niej wrzeszczało, że to jest ona, Cho Chang, a Harry miał jej dość. A ona tak się łudziła, że on coś do niej czuje. Widocznie ten pocałunek w czasach Gwardii Dumbledor'a to była po prostu litość w odpowiedzi na jej łzy. A kiedy chciał ją zaprosił na bal bożonarodzeniowy ? Na pewno nie było innej partnerki, wszystkie zajęte.

Cho tak się zamyśliła, że nie zauważyła, kiedy Harry wyszedł z przedziału. W efekcie wpadł prosto na nią. Zszokowana Krukonka zatoczyła się do tyłu, a Gryfon spojrzał na nią jeszcze bardziej zdziwiony.

  • Cześć Cho – zapłonęły mu policzki.

„Domyślił się, że podsłuchiwałam. Ja mu dam popalić...” - pomyślała Cho, a głośno dodała:

  • Witaj, Potter.
  • Potter ? – chłopak uniósł jedną brew.
  • A kim innym dla mnie jesteś ? Albo ja dla ciebie ? Niczym ! Tylko bezlitosną szmatą, która łazi za tobą i się ślini ! Uświadom sobie, że tak nie jest. Nie potrzebuję twojego współczucia. Mam dość tego, że ciągle zmieniasz zdanie. Rozumiesz?! Mam dość! - wybuchła Cho.

Zdziwiony Harry cofnął się o krok.

  • Coś się stało ? O co ci chodzi ? - zapytał.
  • Jeszcze masz czelność...? Uff !
  • Eee... Cho ! Czekaj !
  • Nie mam zamiaru. Żegnaj, Potter.

Harry stanął na środku korytarza, przyglądając jej się dziwnie. Chang ruszyła do swojego przedziału, zadowolona ze swojego wystąpienia. Lecz kiedy była już w Wielkiej Sali, stwierdziła, że nie ma tam Harry'ego. Nagle zachciało jej się płakać. Z jej ciemnych oczu popłynęły łzy. Zerwała się z siedzenia i pobiegła do dormitorium. Nie chciała widzieć tych wszystkich spojrzeń. Nie rozbierając się nawet, rzuciła się na łóżku i między szlochami i dreszczami myślała o Potterze. O chłopcu który przeżył. Ale nie w jej sercu. Tego była pewna.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej :) Publikuję dzisiaj krótki rozdzialik :) Jutro też opublikuję... dwa. Szaleję :p No, ale miałam trochę czasu, więc nie będę czekać z publikacją. Pozdrawiam <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz