niedziela, 8 września 2013

Rozdział XV

Nareszcie rozdział XV :D Miłego czytania.

[Płakała za tym, czego nie mogła dać Seamusowi. A przecież zależało jej na nim. Tylko że nie w ten sposób, jak jemu na niej.]

Zabrzmiał dzwonek do drzwi. Fevi podbiegła do drzwi pokoju Cho i zaczęła w nie drapać. Chciała wydostać się i zobaczyć kto ich odwiedził. Dziewczyna także poderwała się z łóżka. Ostrożnie podniosła gitarę i schowała ją za szafą. Z jakiegoś powodu nie chciała, by ktoś ją zobaczył. Podbiegła do lustra i wygładziła rozczochrane włosy. Usłyszała głos Harry'ego, który witał się z panem Chang. Dziewczyna wyszła z pomieszczenia i zbiegła po schodach, dziękując sobie w duszy, że schowała instrument. Nie wątpiła, iż widok prezentu od Seamusa nie przypadłby jej chłopakowi do gustu.
Potter uśmiechnął się na jej widok. Przytuliła go.
-Gdzie teraz mieszkasz ? W końcu... wujek cię nie przyjmie z powrotem, prawda ? - zapytała.
-Na razie wynająłem małe mieszkanie, blisko twojego domu, a potem... zobaczymy – odparł pogodnie.
-To super. - odparła.
Wzięła go za rękę i wyszli z domu. W milczeniu zbliżyli się do ławeczki na podwórku. Kiedy usiedli, Cho spojrzała chłopakowi w oczy.
-Musisz mi pomóc... - szepnęła.
-Dla ciebie wszystko. - odparł bez wahania.
Dziewczynie zrobiło się ciepło na sercu, jednak twardo kontynuowała:
-Pójdziesz ze mną do Kim ? - spytała.
-Jasne.
Rozległ się głośny trzask. Aportowali się.
Wylądowali w Hogsmeade, blisko domu Kimiko. Chang podeszła do drzwi i zapukała w nie lekko. Od razu otworzyły się, a w progu stanęła dziewczynka.
-Chochi ! - pisnęła i rzuciła się na ciemnooką.
Kiedy wyściskała już kuzynkę, weszli do środka. Ciocia powitała ich dość chłodno, jednak nie przejęli się tym. Usiedli na fotelach. Bez żadnych wstępów, Cho oznajmiła:
-Chcę zabrać Kimmy na wakacje.
-W żadnym razie. - odparła ciotka.
-Ależ ciociu, jesteśmy dorośli ! Ja i Harry zajmiemy się nią...
-Wykluczone – podniosła się z fotela – Kimiko nigdzie nie pojedzie, zrozumiano ?! - wrzasnęła.
Pozostali szybko pokiwali głową, spuszczając wzrok. Chang spodziewała się takiego wybuchu, ale i tak była w niesamowitym szoku.
-Mam do was prośbę. Czy moglibyście popilnować jej przez dwie godzinki ? Muszę wyjść do koleżanki.
-Nie ma sprawy.
Ciocia wzięła płaszcz i pospiesznie wyszła z domu. Cho i Harry spojrzeli na siebie. Nie było dobrze.

Eliliot
Ruda siedziała na łóżku, bezustannie wpatrując się w komórkę. Nikt nie dzwonił. Nikt nie pisał. Była sama.


Rodziców jak zwykle nie było w domu. Tata pracował, aby jego ,,ukochana córeczka” miała wszystko, czego potrzebowała. Nie zdawał sobie tylko sprawy, iż ta dziewczyna nie potrzebowała drogich gadżetów, kosmetyków, akcesoriów. Chciała, by ojciec był przy niej, a nie siedział do późna w pracy. Prawie się nie znali, widywała go tylko wieczorami, nawet w niedzielę. Mimo to zdawała sobie sprawę, że oddałby za nią życie. Także go kochała, bardzo mocno.
Mama jej nie obchodziła. Były dla siebie jak obce osoby. Może nawet miały jeszcze gorsze relacje. Kiedy kobiety nie było w domu, zwykle oznaczało to, iż spędza czas z koleżankami na zakupach lub znów mizdrzy się z tymi swoimi kochankami. Miała ich na pęczki, jednak ojciec niczego nie zauważał.
Kiedy Eli była mała, kupiła w kiosku blond farbę do włosów. Jako 5-latka już zdawała sobie sprawę, że mama jej nie kocha tak, jak inne mamusie swoje córki. Myślała, iż to z powodu jej koloru włosów, który odziedziczyła po babci ze strony ojca. Dość się nasłuchała zabobonów o rudych osobach, więc uznała, że z tego powodu mamcia jej nienawidzi. Kiedy przyszła do domu, jak zwykle nikogo nie było, więc ze spokojem poszła do łazienki. Umiała czytać, więc nałożyła farbę tak, jak kazali na pudełku. Po określonym czasie zmyła ją, po czym wysuszyła włosy. Celowo nie patrzyła w lustro, chciała pokazać mamusi, jaka teraz jest piękna. Chciała, by mama była dumna, że ma taką śliczną i mądrą córuchnę.
Kiedy wreszcie mamcia zjawiła się w domku, szczęśliwa dziewczynka zbiegła po szerokich schodach i stanęła przed mamą, uśmiechając się szeroko. Kobieta zaczęła wrzeszczeć i wymachiwać rękami. Brutalnie popchnęła Eliliot do lustra. Stanęła przed nim, a to, co zobaczyła, spędziło jej uśmiech z twarzy. Jej włosy miały kolor zielonkawy jak mech, miejscami przetykane rudymi pasmami. Zaczęła płakać.
-Czego płaczesz ?! - wrzasnęła mama – Nic nie umiesz zrobić porządnie ! Tylko wstyd mi przynosisz ! Jesteś jakimś cholernie niezdarnym bachorem ! Żałuję, że cię urodziłam, że nie jesteś jak córki moich przyjaciółek. One są normalne, nie tak jak TY ! Wolałabym, byś nie istniała, bo jesteś tu tylko po to, by niszczyć moje życie !
Zrozpaczona dziewczynka wybiegła z domu. Nogi same poniosły ją do mikroskopijnego domku cioci Melli. Kiedy stanęła w progu, cała zasmarkana i z zielonymi kłakami sterczącymi we wszystkie strony, Mellisande nawet o nic nie pytała. Umyła jej buzię i posadziła na stołku. Nożyczkami kuchennymi zaczęła obcinać jej długie, zielone pasma.
Plask, plask, plask.
Niegdyś piękne włosy spadały na posadzkę, tworząc okrąg wokół niej. W pewnym momencie spytała:
-Dlaczego mama mnie nie kocha ?
Ciocia westchnęła.
-W tym momencie każda dobra osoba zaczęłaby się przekonywać, że to nie prawda, że mamusia cię kocha. Jednak ja nie zamierzam cię okłamywać. Kwiatuszku, twoja mama po prostu nie nadaje się do rodzicielstwa. Dla większości kobiet dziecko to niewiarygodny skarb, który trzeba chronić i dziękować za niego Bogu. Jednak ty dla niej jesteś najgorszym prezentem od losu, przeszkodą na jej drodze do pełni życia. Traktuje cię jak zmorę przeszłości, karę za swoje winy. Dlatego od ciebie ucieka. I nienawidzi. Bardzo mi przykro. Jednak pamiętaj, że nie jesteś sama. Zawsze możesz na mnie liczyć, w razie potrzeby ci pomogę. Nie zastąpię matki, ale będę kochać nad życie. Obiecuję.
Dziewczynka pokiwała głową i przesunęła rączką po pozostałościach jej włosów, sterczącymi na główce we wszystkie strony.
-Odrosną ? - spytała.
Ciocia pochyliła się ku niej i szepnęła:
-W wieku 17 lat będziesz miała piękne, długie, bujne rude włosy. Wszyscy będą ci ich zazdrościć. Chłopacy będą do ciebie lgnęli jak ćmy do ognia. Będziesz się zakochiwać non stop. Lecz w końcu znajdziesz miłość swojego życia. I nareszcie ktoś będzie cię kochał tak samo jak ja.
-A nie mocniej ?
-Mocniej już się nie da, słoneczko. Kocham cię na życie.
Nad życie...
Nad życie...
Nad życie...


Eliliot westchnęła. Dawno nie widział Melli. Stwierdziła, że w te wakacje musi ją odwiedzić, nim pójdzie do pracy. Nie wiedziała jeszcze gdzie, ale postanowiła, iż zaraz po skończeniu szkoły wynajmie mieszkanie, znajdzie zajęcie i odetnie się od matki.
Nagle jej telefon zapiszczał. Był to znak że dostała sms-a. Szybko przeczytała wiadomość od nieznanego numeru:

Eliliot,
Jestem w pobliżu Twojego domu. Jeśli chcesz, możemy się spotkać. Będę czekał w zagajniku niedaleko. Chyba wiesz gdzie to ?
Seamus

Serce zabiło jej mocniej chwyciła dżinsową kurtkę i wybiegła z domu. Szybko dotarła do wyznaczonego miejsca. Z daleka zobaczyła chłopaka. Poprawiła włosy, uspokoiła oddech i ostrożnie poszła w jego kierunku. Starała się iść dostojnie, jednak potknęła się o wystający korzeń i padła jak długa. Przeklinając się w duchu usiadła na ziemi. Nagle poczuła na ramieniu czyjąś silną dłoń. Usłyszała ciepły głos:
-Nic ci się nie stało ? - spytał.
Podniosła wzrok i ujrzała Seamusa. Jej policzki rozkwitły czerwienią.
No pięknie – pomyślała – wyglądam teraz jak pomidor z rudymi włosami...
-Nie – powiedziała na głos – Po prostu... potknęłam się.
Wyciągnął do niej rękę, która ujęła z ulgą. Pomógł jej się podnieść i wytrzepał tył kurtki El z piasku. Przerażała ją przyjemność, którą czuła, gdy gładził dłonią jej plecy.
-Dzięki.
-Nie ma za co – uśmiechnął się – A może byśmy tak...
Nie dokończył, bo nagle komórka Eliliot zaczęła dzwonić. Wkoło rozbrzmiała piosenka Miley Cyrus ,,When I Look At You”. Dziewczyna jeszcze bardziej poczerwieniałaby, gdyby było to możliwe. Spojrzała na wyświetlacz. To Cho dobijała się do niej.
-Przepraszam, ale muszę odebrać...
-Nie ma sprawy.
Nacisnęła zieloną słuchawkę.
-Halo ?
-Eliliot ?!
-Tak.
-Słuchaj... Musisz przyjechać, bo... Pomocy... Ona... Kim... Ja i Seamus... Proszę !
Ruda nie słyszała jej dokładnie, bo w tle słychać było jakieś huki, które ją zagłuszały.
-Czekaj... Co ?! Nic nie słyszę, gdzie jesteś ?
-U Kim... Przyjedź !
-Dobrze, zaraz będę.
Rozłączyła się.
-Co jest ? - spytał nerwowo Seam.
-Cho ma kłopoty. Jest u Kim. Idziesz ze mną ?
-Jasne... - stwierdził.
El chwyciła go za rękę. Trzasnęło i oboje zniknęli.

Kiedy weszli do domu Kimmy, przeżyli szok. Tapeta była pozrywana, meble leżały wokoło, połamane, a Obrazy pospadały ze ścian. Nikogo nie było. Dopiero po chwili Eliliot zauważyła Kim, leżącą w kącie. Podbiegła do niej. Dziewczynka otworzyła oczy i wyszeptała słabym głosem:
-Są na dworze... Pomóż Cho...
Eli ścisnęła jej dłoń i pokiwała głową. Razem z Seamusem wybiegła na podwórko. Zobaczyła przyjaciółkę i jej chłopaka, walczących z Bellatrix i Lucjuszem. Podbiegła do Chang, a Seamus do Harry'ego.
-Proszę, proszę... Toż to twoja najlepsza przyjaciółka ! Jak się miewasz, brudna szlamo ? - drwiła Bella.
-Świetnie. A poczuję się jeszcze lepiej, gdy cię zgniotę, suko. - warknęła El.
-Oj, oj, oj... Złość piękności szkodzi, kochanie... - zaśmiała się Lestrange, a z jej różdżki wytrysnęło zielone światło.
Eliliot się uchyliła i wymierzyła w Bellatrix. Trysnęło czerwone światło z dwóch różdżek. Cho także przyłączyła się do ataku. Mimo że były we dwie, nie mogły pokonać kobiety. Potter i Finnigan także słabo sobie radzili. Nagle znikąd pojawili się aurorzy. Otoczyli dwóch przestępców i obezwładnili ich.
-Już po wszystkim... - wysapała Cho.

-To dobrze. - stwierdziła Eliliot, po czym obie zemdlały.

5 komentarzy:

  1. Hej ;**
    Dobra... Jak już Ci pisałam. Bardzo mi się podoba. Na serio się rozkleiłam, jak matka krzyczała na El ... A już się mnie lepiej nie pytaj, czemu, ale ta scena z El i Seamusem się podobała xd. (nie przez to, że się przewróciła to na pewno! XD :D)
    No to jak? Wenki Ci życzę ;D
    A! Jeszcze chciałam powiedzieć (znów xd) że często mam bekę z Lucka, a czemu to nie wiem.
    Pozdrawiam,
    Buziaki ! :**
    Kaja M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej informacji u mnie na blogu --> http://lilypotter-szostyrok.blogspot.com/p/liebster-blog-award.html
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Natalie Black

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten blog jest epicki ♥ życzę weny, czekam na kolejny rodzdział ;3
    zapraszam do mnie, dopiero zaczytam ;c i zbieram czytelników ^^
    http://harrymione-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń